Kasa władzy – 2017

Po ponad roku powracam do tematu oświadczeń majątkowych naszych reprezentantów, czyli radnych, burmistrza, sekretarza, skarbnika, kierowników zakładów budżetowych itd, zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Nawiążę do poprzedniego wpisu i zobaczymy, komu urosło, komu zmalało, czy można wyżyć z budżetówki, czy też lepiej szukać szczęścia za granicą (gminy?).

Jak w zeszłym roku nie mam zamiaru publikować na tej stronie wspomnianych oświadczeń, tam gdzie trzeba powinny wystarczyć linki do właściwego miejsca w internecie.

Jak poprzednio zaczniemy od burmistrza. Tu nieco urosło, choć dość mało, jak na wysokość zarobków. Na koncie o 35 tysięcy więcej (60 tysięcy), nieruchomości warte tyle samo, co w roku ubiegłym (131 tys.). To wszystko przy zarobkach 179 575 zł, czyli ok. 131 tysięcy netto przez rok (ok 11 tys. na rękę miesięcznie), czyli była podwyżka o jakiś tysiączek na miesiąc.
W utrzymanie poszło więc koło stu tysięcy przez rok.

Po burmistrzu – sekretarz. Jak w zeszłym roku – lepiej.  505 tysięcy oszczędności, jako jedyny ze składających oświadczenia w gminie posiada papiery wartościowe, nieruchomości za 541 tysięcy. Nieco przybyło (o 5 tysięcy na koncie), lecz przy zarobku ponad 101 tysięcy w roku, nie wydaje się to dużo. Więc jak w przypadku burmistrza, sto tysięcy na przeżycie przez rok.

Jak w zeszłym roku zerknijmy na dyrektora w naszym ZGKiM – dyr. Adamczyka. Tutaj wyraźnie przybyło – z 41 tys. na prawie 127 tysięcy. Ubyło za to nieruchomości – za ten rok warte 90 tys. (poprzednio 160 tys.). Wszystko przy ponad 75 tys. rocznego zarobku. Co ciekawe, rok temu zarobek wynosił, wg deklaracji, prawie 100 tysięcy. 1/4 pensji gdzieś poszła, czy co? Uwzględniając sprzedaż mieszkania, cały zarobek (75 tys.) poszedł w przetrwanie roku.

Co słychać u sąsiadów?
Burmistrz Marciniak ma mniej od naszego na koncie, bo 55 tysięcy. Mieszka za to okazalej, bo ma dom za 350 tysięcy i inną nieruchomość za 100 tysięcy. Brutto zarobił miesięcznie niecałe 150 tysięcy. (bur. Jasiński ok 179 500)

Burmistrz Poniźnik ma 30 tysięcy oszczędności, nieruchomości o wartości ok 230 tys. (mieszkanie, gospodarstwo…). Jeśli kwota zarobków jest brutto, to zarabia mniej, niż bur. Jasiński i nieco mniej, niż bur. Marciniak (ok 144 tys.).

Sięgnijmy nieco dalej, do Wrocławia, aby spojrzeć na dochody wojewody. Wojewoda Hreniak podał 11 671, 83 zł na koncie, pięć stów gotówką i jakieś papiery wartościowe na 15 tysięcy. Wspólnie z żoną mieszkanie. I całą kupę długów (zaciągnięty kredyt na 425 tysięcy, stan zadłużenia ok 90 tys. euro). Zadeklarowane zarobki z umowy o pracę to ok. 132 600, co wskazuje, że stanowisko wojewody jest tak ważne, jak burmistrza naszej gminy. No i długów takich się nie ma, bo życie tu chyba tańsze.

Skoro można do Wrocławia, dlaczego nie do Warszawy?

Pani premier Beata Szydło – dom, gospodarstwo, ok. 108 tysięcy na rachunkach, 162 tys. jakichś ubezpieczeń i 80,66 euro. Nie wiem, co za te euro można kupić… U nas sekretarz ma więcej.
Samochodu nawet nie ma, bo na męża. Zarobiła w zeszłym roku ok. 230 tysięcy za funkcję premiera oraz ok. 30 tys. diety parlamentarnej.

Skonfrontujmy to z majątkiem Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego M. Gersdorf (z domu Gersdorf).

Nieruchomości to 7 działek (w różnych stopniach współwłasności), łąka – wszystko bez wartości.

2/3 domu z mieszkaniem 139 m2 plus mniejsze z mężem.

Oszczędności – niecałe 200 tysięcy złotych (mało przy naszym sekretarzu), 14 tys. dolarów, ok. 15 tys. euro, papiery wartościowa za prawie 285 tys., akcje Pioneer TFI za ok 30 tys. euro, 2 miliony 420 tysięcy w funduszach. I jeszcze pół kilo złota.

Warto było pójść na prawo ?!!!

Przy tych kwotach majątki naszych radnych stanowią wręcz cienie.
Oszczędności wszystkich radnych w sumie to ok. 91 tysięcy złotych i 1300 euro (bardziej ubogo, niż w roku poprzednim). Ośmiu radnych w ogóle nie ma środków na kontach.
Wszyscy mają jakieś większe lub mniejsze nieruchomości, dochody roczne są różne. Suma diet wypłaconych w roku to ok. 150 tysięcy.

Podsumowując: samorządowcy „na etatach” nadal obficie się samofinansują. Nie widać pensji na poziomie „średniej krajowej”, czyli 4 047 zł brutto (około 3 tys. netto).
Ciekawostką jest, że oświadczenia majątkowe „etatowych” pracowników gminy pojawiły się na stronie dopiero po skierowani zapytania w formie wniosku o udostępnienie informacji publicznej. Wcześniej byli jedynie radni.

Jeszcze jedno spostrzeżenie: im wyższy szczebel, tym dokładniej podawane są kwoty, zwłaszcza na koncie. Nie rozumiem – albo z ustawy wynika podawanie dokładnych kwot, albo w naszej gminie się zaokrągla do pełnych tysięcy.

Ponownie podsumuję to wszystko cytatem wielkiego chińskiego filozofa, Konfucjusza:

W państwie rządzonym dobrze – wstyd być biednym;
w państwie rządzonym źle – jest hańbą być bogatym.

Czego (być dobrze rządzonym) Państwu i sobie życzę.

9 komentarze dla “Kasa władzy – 2017”

    1. Brałem pod uwagę osoby, których dotyczy jawność oświadczeń majątkowych. Nauczyciele, poza radnymi, posłami, dyrektorami szkół nie podlegają temu obowiązkowi.

  1. To dlaczego skoro pan jest taki „obiektywny” nie uwzględnił oświadczeń majątkowych radnych? Czyżby nie chciał pan obrazić uszczypliwymi (rozumiem, że wspomniany „obiektywizm” dotyczy wszystkich) uwagami swoich wasali, mirskiej oświeconej jurysprudencji opozycyjnej? Radni w ogóle nie posiadają środków na koncie? I Pan w to wierzy oczywiście. Tacy biedni ci nasi radni. Niebywałe. Ciekawe więc za co żyją. Ale nie wspomni juz pan, że niektórzy radni np. posiadają domy warte 600.000 zł. Ah tak, nie można się narazić, tu cichutko bo wasale się obrażą. Trzeba tylko pluć w jedną stronę, nie ważne czy zasadnie czy nie. To jest prawdziwe „dziennikarstwo”. Tuba propagandy jak za głębokiego PRL.

    1. Zawsze można napisać, że nie uwzględniłem oświadczenia majątkowego np. burmistrza Wlenia, Lubania, Suwałk czy prezydenta Olsztyna. Jeśli cleo ma ochotę napisać artykuł o wszystkich wspomnianych w jej/jego/onego (nie wiem jaka płeć), to proszę – jeśli nikt nie będzie obrażany i podana zostanie prawda, zamieszczę jako uzupełnienie „Kasy władzy 2017”. „Wasale”, „tuba propagandy”, „PRL” – bez przesady…

  2. I z wzajemnością. Bez niepotrzebnej ironii i komentarzy, kto na co wydaje, ile oszczędza i kto za ile się utrzymuje. Pan w swoim artykule pisze o reprezentantach naszej gminy. To też są radni. Dlaczego dla poszczególnego radnego nie wykonał pan takiej dokładnej analizy porównawczej jak np wobec burmistrza? To jest obiektywne? Należy wziąć pod lupę wszystkich, nie tylko organ władzy wykonawczej. Poza tym, jeżeli ustawa przewiduje jakiś limit pensji dla przedstwicieli władz gminy (uchwałodawczej, wykonawczej) to widocznie jest to zgodne z prawem. A to, czy ktoś wydaje swoje zarobione pieniądze czy oszczędza to już prywatna sprawa. Nie widzę tutaj zadnej sensacji. Proszę o obiektywizm i pełną analizę.

    1. W zeszłym roku miałem podobną strukturę wpisu – po prostu piszę tak, aby było to jak najlepiej obebrane przez Czytelników. Grzebać każdemu z radnych w oświadczeniu – jeśli pan/pani/ono chce, proszę. Wpis nie jest ANALIZĄ – jest luźną informacją w kontekście także innych organów (województwo, premier…). Nie słyszałem ustawie regulującej dolny limit pensji, poza płacą minimalną, bardzo zresztą zwielokrotnioną w zarobkach najwyższych szczebli naszej etatowej władzy. Proszę pisać analizę – jeśli nie będzie obrażania i nieprawdy – opublikuję jako uzupełnienie.

    2. Proponuje zatem cleo.
      Wykonać taką analizę na pewno zostanie umieszczona na tym portalu.
      Typowe polskie podejście – skrytykować ale poświęcić trochę swojego czasu, pozbierać materiały przeanalizować.
      Wszystko ma być podane jak na tacy.
      To kiedy ta analizę zobaczymy?.
      No Cleo do pracy czekamy ;).
      Tuba propagandy to wieści mirska

  3. Dawidku jak Ty nie potrafisz zrozumieć pojęcia „pełna analiza”. Nie wycinkowa, odnosząca się do jednej/kilku osób. Ale pełna, całościowa. Jeżeli o czymś się pisze, to przedstawi się wszystkie dane. Do tego artykułu pasuje tytuł „Analiza pieniędzy Burmistrza MiG Mirsk na tle całego świata”. To jest takie myślenie, małomiasteczkowe właśnie. Jedynie szukanie negatywów i malkontenctwo. Bo przecież w Mirsku i w Gminie nic nie ma, żadnej odnowionej szkoły, przychodni, klubu sportowego, wyposażonej straży pożarnej.. nic wszystko zaorane, takie dziadostwo jak w wiosce pod Brazzaville.

    Ale jest nadzieja! cudowny Dawid i Goliat oraz redakcyjna świta mu towarzysząca sprawi, że Mirsk będzie jak drugi Nowy Jork – mlekiem i miodem płynący! Dawid i Goliat na prezydenta!

Skomentuj cleo Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *