Stoi na stacji lokomotywa

Felieton ten jest krótkim podsumowaniem artykułu w Wieściach Mirska z października 2017  pod hasłem „Koleją w Góry Izerskie?”

Na całej stronie pan Bogusław Nowicki opisuje batalie o uruchomienie Kolei Izerskiej, czyli połączenia Świeradowa Zdr. i Gryfowa,  spotkania  z Marszałkiem Jerzym Michalakiem itp.

Krótko mówiąc Urząd Marszałkowski moim zdaniem nie ma zamiaru tego zrobić podpisanie listu intencyjnego nic go nie kosztuje; jako przykład takich działań jest linia do Lwówka Śląskiego LINK

Powód  tych działań jest bardzo prosty – zbliżają się wybory w 2018r i Pan Michalak i nasi radni postanowili pozbierać sobie kilka pkt. u swoich wyborców. W końcu czego to nie obiecam żeby mnie wybrali.

Urząd Marszałkowski skupia się na budowie infrastruktury dla miasta Wrocławia (brak pracowników w aglomeracji Wrocławskiej)  i okolic wystarczy popatrzeć na jaki linie kierowany jest nowy tabor zakupiony przez KLD oraz budowa i modernizacja linii kolejowej ze Świdnicy do Wrocławia.  Tak więc opowiadanie bajki przez Pana B.Nowickiego jest niczym innym jak laurką dla obecnego burmistrza Andrzeja Jasińskiego.
W przywołanym artykule nie ma nic na temat analizy ekonomicznej tej inwestycji, mało tego, Pan Bogusław Nowicki pisze, że to jest tylko 25 mln zł i aż 85% da Unia Europejska. Przecież doskonale wiadomo , że tych pieniędzy jeszcze nie ma i dopiero może one będą. Drugą rzeczą jest fakt, że większość kosztów weźmie na siebie Świeradów Zdr.  zaś Mirsk ma dołożyć tylko 500 tys zł.  Przypominam, że  roczny budżet inwestycyjny Gminy Mirsk to około 300 tys zł. Tak więc przez 2 lata Miasto i Gmina nie wybudują niczego bo nie będą miały pieniędzy.  Komu zatem robimy dobrze?

Pan Nowicki postawił tezę, że przywrócenie ruchu kolejowego jest wspaniałym pomysłem. Zapomniał jednak w rzekomy artykule podać koszty utrzymania tej inwestycji, stopy zwrotu, amortyzacji zakupu taboru. Bo przecież coś po tych szynach będzie musiało jeździć, i ktoś to będzie musiał utrzymywać ile nas to będzie kosztowało rocznie, ilu pasażerów będzie korzystało z tej linii, czy były jakieś makiety, badania na ten temat itp. Szczerze mówiąc w ogóle mnie to nie dziwi gdyż jako nauczyciel Pan Bogusław Nowicki,  jak się domyślam nigdy nie prowadził firmy i nie musiał zajmować się takimi parametrami jak zwrot z inwestycji ROI/TCO itp. Pensje zawszę dostawał na czas i nie musiał walczyć o klienta.

Rzekomą wspaniałą inwestycji oceniam bardzo negatywnie– ludzie wsiądą do pociągu w Gryfowie a wysiadam w Świeradowie Zdr.  nie zostawiając w Mirsku złamanego szeląga. Zamiast peanów na temat kolei na miejscu Pana B. Nowickego porozmawiałbym z Panem Michalakiem dlaczego większość inwestycji kończy się na we Wrocławiu a tzw. prowincja zostaje z niczym. Jaki jest pomysł Pana Michalaka z Urzędu Marszałkowskiego na ustawę smogową dla takich Gmin jak Mirsk.  To są realne problemy mieszkańca Gminy Mirsk – BRAK PRACY.
A skoro jesteśmy już przy inwestycjach naszego Burmistrza Andrzeja Jasińskiego – proponuje  Panu Bogdanowi Nowickiemu pracę domową i policzyć zwrot z inwestycji  Geo Parku czy jest ona na plus czy na minus.

Goliat i Dawid

9 komentarze dla “Stoi na stacji lokomotywa”

  1. Osobiście jestem zdecydowanie za przywróceniem połączeń kolejowych w Mirsku, również tych z Czechami. Na mirsk.eu prezentuję jednak także i inne punkty widzenia. Ten akurat jest „antykolejowy”. Uważam, że kolej jest pozaekonomicznym (w rozsądnych granicach) sposobem na podniesienie rangi miasteczka i warto by funkcjonowała.

  2. „Pan Bogusław Nowicki,  jak się domyślam nigdy nie prowadził firmy i nie musiał zajmować się takimi parametrami jak zwrot z inwestycji ROI/TCO itp. Pensje zawszę dostawał na czas i nie musiał walczyć o klienta.” – a do tego kolejną kadencję dostaje dietkę bez podatku na czas, bez względu, czy jest za, czy przeciw czy też NIE MA ZDANIA i sprawach ważnych wstrzymuje się od głosu. Po co płacić radnym nie mającym zdania i uciekającym od podjęcia decyzji? Wszyscy, zwłaszcza ci zasiedziali powinni zacząć opisywać swoją pracę i swoje decyzje na rzecz dobra tej gminy i jej mieszkańców. I to nie tylko w roku przed wyborami, ale od 2014r. Pomysł (własny, nie kradziony) i jego wdrażanie. Noo, zaczynajcie spowiedź, panie i panowie.

    1. Panie Grzegorzu dziękuję za głos w dyskusji.
      Zgadzam się z Panem i podpisuje obiema rękami.
      Więcej takich mieszkańców

  3. Spotkałem się z opinią, że tyle osób jeździ do Świeradowa do pracy.
    To ja mam pytanie ile tych osób jest może powołajmy się na jakieś statystyki oficjalne informacje.
    A dlaczego Mirsk nie może się rozwijać o Góry, których jest „właścicielem” tylko zawszę musi liczyć na Świeradów Zdr.
    Pomysły są – nie ma lidera, który odważy się zaryzykować – gdzie ta świeża krew.

  4. Bardzo rozsądny, trzeźwy głos. Obserwuję poczynania Urzędu Marszałkowskiego i Kolei Dolnośląskich od pewnego czasu i niestety jest tak jak Pan pisze – wszystkie środki idą na okolice Wrocławia a spółka służy wyłącznie propagandzie kilku polityków (Michalak, Rachwalski, Przybylski), którzy w ten sposób zbijają swój kapitał polityczny we wrocławskich mediach. Resztę Dolnego Śląska mają – delikatnie mówiąc – głęboko w tyle. Skoro doprowadzili do zlikwidowania pociągów do Lwówka i nie mają pieniędzy na remont torów na tej linii, to ciekawe skąd wezmą pieniądze na reaktywacje innych linii, dużo bardziej zniszczonych i bardziej kosztowne? Oni tylko obiecują wszystkim że każda linia zostanie wyremontowana, a nie robią nic. Ale… Wkrótce wybory i może coś się zmieni, a następne władze miejmy nadzieję będą bardziej trzeźwe i prokolejowe. Jeśli chodzi o reaktywację linii do Świeradowa, to całość kosztów powinien ponieść Urząd Marszałkowski bo to jego zadanie. Nie ma na Dolnym Śląsku ANI JEDNEGO przypadku, że lokalne samorządy partycypowały lub miałyby partycypować w kosztach reaktywacji linii kolejowej więc dlaczego Świeradów i Mirsk miałyby tu być wyjątkiem? Tacy jesteśmy bogaci? I taka ciekawostka na koniec – Świeradów i Mirsk zadeklarowały poniesienie części kosztów i mocno walczą o reaktywację linii kolejowej, a mimo to Urząd Marszałkowski nie robi ZUPEŁNIE NIC żeby wsłuchać się w głos mieszkańców i zrealizować tę inwestycję (poza obiecywaniem, które jak wiadomo nic nie kosztuje), z kolei Sobótka i Świdnica nie zadeklarowały ze swoich budżetów ANI ZŁOTÓWKI i prawdę mówiąc mają gdzieś linię kolejową, a mimo to Urząd Marszałkowski chce wyłożyć pół miliarda złotych (!) na odbudowę linii, która ma nastąpić w przyszłym roku i która nic nie da, bo dubluje tylko linię przez Jaworzynę. Co jeszcze raz pokazuje, że kolej na Dolnym Śląsku obecnie nie służy potrzebom mieszkańców, tylko propagandzie władz we Wrocławiu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *