Postanowiłem pochylić się nad bardzo ważnymi sprawami, jakimi są skargi na osoby „ze świecznika” w naszej gminie. Poniżej zamieszczam skany wybranych stron ze skarg, które w lecie wpłynęły do Rady. Wybrane, ze względu na to, że zawierają emocje na krzywdę, którą wyrządzono skarżącym. Nie jest moim celem plotkarskie przedstawianie trudnej sytuacji skarżących, lecz sposób reagowania naszych włodarzy na sprawy mieszkańców. Komisja Rewizyjna przygotowała już projekty uchwał w sprawie tych skarg z uzasadnieniami. Planowo będą one przedstawiane i głosowane na grudniowej sesji Rady.
Z zawartością dokumentów Czytelnik może zapoznać się sam. Jest to najlepszy sposób do wyrobienia sobie własnego zdania i oceny pracy zarówno dyrektora Adamczyka jak burmistrza Jasińskiego.
Skarga na burmistrza Jasińskiego:
Skarga na dyrektora Adamczyka:
W bardzo dużym skrócie chodzi o sytuację, w której osoby chore, w podeszłym wieku zostały na pół roku (od 12 marca 2015 r) pozbawione dostępu do czystej wody w wyniku zaniedbań przy pracach związanych z projektem „Rozwiązanie gospodarki ściekowej na terenie Miasta i Gminy Mirsk nr proj. PL0009.09”, z podpisem m.in. burmistrza Jasińskiego pod protokołem odbioru.
Z lektury dokumentów wynika jednoznacznie, że cały proces dochodzenia do rozwiązania był przewlekany i opóźniany. Wydaje mi się, że jedynym celem kolejnych pism dyrektora było zniechęcenie skarżących do kontynuacji swych starań.
Niesamowite jest pismo dyrektora, w którym dokładnie wylicza wydatki poszkodowanych przez niego ludzi na wodę i transport. Zwłaszcza butelkę wody o smaku truskawkowym za 2,99 zł. Niewątpliwie jedynym smakiem, jaki może mieć woda do picia, jest intensywny smak chloru. Niesamowite, jak drobiazgowo wyliczane są kwoty. Przy pensji ok. 6250 za miesiąc na rękę (według danych w BIP dochody dyr. Adamczyka z tytułu zatrudnienia za 2014 wynoszą 75 013 zł). Do spółki z burmistrzem (118 590 zł na rok 2014 netto, co daje prawie 10 tysięcy miesięcznie) mogliby chyba tę wodę starszym, schorowanym ludziom dać w prezencie. Od marca wychodzi sto złotych na miesiąc…
Nie jest to jedyny znany mi przypadek, gdy skargi traktuje się tak, by zniechęcić do dochodzenia rekompensaty swych krzywd, ukarania winnych. Przykładem może być skarga wniesiona przeze mnie na dyrektora A. Adamczyka 19 czerwca 2013 roku. Po pół roku ustalania faktów Komisja Rewizyjna przekazała Radzie swą opinię. Rada na XL Sesji po dość burzliwej dyskusji (żałuję, że w przeciwieństwie do innych instytucji, nie ma czegoś takiego jak archiwum nagrań, wydaje mi się, że byłoby to z korzyścią także dla poziomu dyskusji i studziłoby emocje uczestników debat) w głosowaniu uznała moją skargę za zasadną. Było to 30 października 2013 roku. Od tamtej pory w sprawie, której dotyczyła skarga, nie zrobili panowie dyrektor ani burmistrz nic.
Jedyna aktywność obu tych panów dotyczyła chęci uznania uchwały w sprawie w/w skargi za niezgodną z prawem.
Więcej aktywności nie było, pomimo przypomnienia 14 kwietnia 2014 roku o tej uchwale Przewodniczącemu Rady P. Konsurowi. Pismo zostało odłożone ad acta. W tym kontekście wydaje mi się, że skargi, zasadne czy też nie, nie mają w naszej gminie żadnego sensu, bowiem mogą być przez burmistrza ignorowane lub też za plecami Rady skarżący mogą być przekonywani do odwołania skargi, jeśli decyzja Rady mogłaby być dla tych naszych prominentów niekorzystna.
Jaki będzie los obecnych skarg, zobaczymy na Sesji pod koniec grudnia.