W czwartek rano okazało się, że głupota złodziei bije w Mirsku dalsze rekordy.
Skradziono mianowicie dwie miedziane rynny z budynku ratusza. Dość to zuchwałe, biorąc pod uwagę monitoring. Smaczku dodaje to, że jedną z rynien skradziono sprzed wejścia do siedziby Straży Miejskiej, drugą spod gabinetu burmistrza.
Rynna spod gabinetu późnym popołudniem już była.
Tak,mamy bardzo dzielną Straż Miejska.
Mamy też „rewelacyjny monitoring” w rynku! Już raz złodziej ściągnął halogen, który oświetla ratusz ze słupa elektrycznego i do dzisiaj nie ujęto sprawcy.
Monitoring działa właściwie jeśli obsługuje go operator, a nie Pan strażnik miejski który przegląda sobie zapis przy (kolejnej ?) kawie.
No właśnie trzeba zwiększyc szeregi straży miejskiej no tak do 100 burmistrza stac