Jak istotna jest transparentność gminnych finansów wie każdy mieszkaniec gminy. Postanowiłem przyjrzeć się niektórym aspektom tejże transparentności w dziedzinie przetargów i zamówień w naszej gminie, zwłaszcza na wykonywanie zleceń.
Pod uwagę brałem materiały z BIP od 2014 roku. Według Ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. Prawo zamówień publicznych nie trzeba organizować przetargu dla zamówień poniżej 30 000 Euro, dla zamówień do 30 000 trzeba przeprowadzić Zapytanie o cenę. W zamówieniach bagatelnych, czyli o wartości nieprzekraczającej 14 tys. euro (inaczej niż w zamówieniach publicznych o wartości przekraczającej 14 tys. euro) ustawodawca nie narzuca określonego katalogu trybów, a także nie reguluje szczegółowo czynności zamawiającego. Efekt działania tych progów w zamówieniach realizowanych przez naszą gminę jest… dziwny.
Dziwnie oscylują kwoty, dla których stosuje się kolejne sposoby realizacji zamówienie, czyli przetarg, zapytanie o cenę (zapytanie ofertowe) i zamówienie bez przetargu.
Dla podobnych kwot stosuje się różne sposoby, dla przykładu: zapytanie ofertowe dla dostawy materiałów dla ZGKiM na cały rok (kwota ok. 62 tys ze stycznia 2015 roku, realizowali SMB Krasiccy i PHU Ceramin), zlecenie „z wolnej ręki” (gdyż nigdzie nie znalazłem żadnego ogłoszenia przetargu czy zapytania) na „Budowę muru oporowego oraz przebudowę elementów parkingu przy ul Betleja w Mirsku” (kwota 61 000 zł, umowa z 03.08.2015, realizacja ZPUH Zofia Jarczewska).
Są i większe różnice: Dokumentacja techniczna na wykonanie zatoki parkingowej na ul Wodnej za niecałe 15 tysięcy została rozstrzygnięta przez „procedurę badania rynku”, procedurę tę zastosował MGOPS dla zamówienia o wartości około 5000 złotych (komputer z listopada 2015). Procedurę zapytania ofertowego zastosowano także dla zamówienia „Prognoza oddziaływania na środowisko projektów rewitalizacyjnych zawartych w Programie Rewitalizacji Gminy Mirsk na lata 2016-2023” o wartości 6 500 zł.
Ciekawie ewaluowały zapytania ZGKiM na dostawy materiałów z lat 2015 i 2016. W roku 2015 dostawca musiał być w granicach administracyjnych miasta Mirsk, w 2016 już 500 metrów od ratusza. Dlaczego od ratusza? Dlaczego 500 metrów? Może koncepcja wykrystalizuje się w kolejnym zapytaniu, z tego roku.
Wystąpiłem na początku roku do burmistrza z zapytaniem dotyczącym zamówień składanych przez gminę w jednej z mirskich firm. Zapytanie dotyczyło zleceń z określeniem ich wartości i sposobu wyboru wykonawcy w przedziale od 2010 do końca 2015 roku. Wyniki były następujące: zamówienie po przetargu – nieco ponad 394 tysiące, bez przetargów – ponad 708 tysięcy. W 2014 roku 1 przetarg, w 2015 zero. Bez przetargu w tych 2 latach ponad 440 tysięcy, przetarg na 115 tys. (rozstrzygnięcia tego przetargu nie znalazłem w BIP Mirsk, jest jedynie w udostępnionym mi zestawieniu).
Chętnie dowiedziałbym się o kryteriach, których używa się w gminie dla określenia, które zamówienia pójdą „z wolnej ręki”. Oczywiście ustawy, zwłaszcza dla kwot progowych, są według mnie przestrzegane. Jak jednak widać można mieć dużo zleceń za całkiem spore kwoty, nawet bez zapytań ofertowych.
Czy na podstawie tych danych można złożyć doniesienie do Prokuratury. Przecież podanie takiego parametru jak 500 m ewidentnie wskazuje wykonawcę i nadaje się na protest do KiO. Jednak naród ciemny to i kupi. Ale widać, że naród się budzi i zaczyna patrzeć co robi władza i bardzo dobrze.