Korzystając z pięknej pogody w gronie miłośników Gór Izerskich udało się odbyć niewielką wycieczkę po arcyciekawych okolicach Mrocznego Wądołu i Tłoczyny.
Tereny te, piękne i rzadko przez turystów odwiedzane, stanowią ciekawy fragment naszych Gór Izerskich i mają bardzo ciekawą historię, bogatą w legendy i tajemnice.
Najciekawszymi punktami tej wycieczki były Źródło Wolfganga (Wolframowe Źródo), Stara Jodła, Bycza Chata oraz gołoborze na górze Tłoczyna.
Stara Jodła, Źródło Wolfganga oraz Stara Jodła są miejscem wielu podań, mitów i legend. Jedną z nich jest legenda o początkach rodu Schaffgotschów, którą przytoczyłem we wpisie o okolicznych zamkach przy informacjach o zamku Kocioł (Kessel) i Gottschalk’u. Według podań miało się tu znajdować cudowne źródło i pustelnia z zamieszkującym ją pustelnikiem. Nieopodal tego źródła była kapliczka, postawiona na miejscu pogańskiego miejsca kultu. W publikacjach natrafiłem na informację, że w okolicy był czczony bożek Flins, którego wyznawcy, plemię Łużyczan, zostali wyparci z okolic Budziszyna, w łańcuchu kolejnych przenosin trafili oni w okolice Mirska i ich świętym miejscem było wzgórze Wyrwak (zwane także Zmarlak – Totenstein). W XIX wieku opisano ten okres następująco”
Prześladowani przez niemieckich władców słowiańscy Milczanie przynieśli złoty posąg Flinsa do miejscowości Mirsk koło Świeradowa Zdroju, a dokładnie na Wzgórze Wyrwak. A następnie ukryli go wysoko w górach w miejscu, gdzie wytrysło wnet cudowne źródło, dające ludziom przedłużenie życia i zdrowie. Jeszcze na długo przed powstaniem kurortu przybywali tu ludzie by napić się z cudownego źródła.
W legendach o powstaniu Świeradowa Zdroju (Bad Flinsberg) przewija się historia o szczerozłotym posążku bożka, który stał na skale nad cudownym źródłem. W czasach chrystianizacji został tenże posąg ukryty przez wyznawców, ponoć gdzieś w Mrocznym Wądole, czyli w okolicach Pogańskiej Kaplicy i Starej Jodły (Mroczny Wądół stanowi podejście do tych miejsc).
Słów kilka o wyglądzie tego bożka, na wypadek, gdyby ktoś tenże posążek odnalazł i miał problem z identyfikacją.
Flins był jedynym bogiem, który wyprowadzał zmarłych z piekła do nowego życia. Potępieńcy szli do piekła, aby odbyć karę, a po jej odbyciu wracali, aby żyć po raz drugi. Powtarzało się to tak długo, dopóki potępieni nie zasłużyli na to, by po śmierci pójść do nieba, gdzie czekała ich wieczna radość(ciśnie mi się na myśl buddyjska reinkarnacja i nirwana). Flins uwalniał od cierpień także dusze błąkające się po ziemi, na przykład w postaci strzyg. Posąg Flinsa przedstawiał bladego trupa z czarnymi, kręconymi włosami, z długą brodą, w jednej ręce z rogiem lub pochodnią, drugą podtrzymujący lwa. Jest on okryty długim płaszczem. Flinsa podaje się jako pana śmierci, świata zmarłych, ale w pozytywnym znaczeniu, tzn. śmierci jako symbolu ponownych narodzin przez ryk lwa. [cytat za publikacją „Boski Flins na Dolnym Śląsku, Łużycach i Saksonii” autorstwa Macieja Boryny].
Jeszcze w XVII wieku w te okolice przybywali Miśnianie i Łużyczanie po „świętą wodę”.
Nieopodal znajdowała się Stara Jodła. Drzewo miało ponad metr średnicy i 35 metrów wysokości. Stała do lat 50-tych XX wieku. Podobno były na niej powieszone kule i wota osób, które doznały cudownego uzdrowienia. Niestety, od lat obserwuję degradację pozostałości po tym pomniku przyrody. Obecnie tuż obok przechodzi trasa zrywki drewna, także przez pozostałości pnia, i chętni do obejrzenia reliktu dawnego świata Gór Izerskich powinni się pośpieszyć.
Nie wydaje mi się, by młoda jodełka, zasadzona przez Jolę Radomską i Sławka Stankiewicza [za portalem http://www.sudety.tu.info.pl] mogła mieć łatwy żywot. Wygląda nawet na to,że jest wręcz nieco uszkodzona. Może warto by było posadzić kilka innych jodełek dla towarzystwa?
Źródło Wolfganga, zwane także Wolframowym Źródłem, znajduje się przy znakomicie utrzymanej szutrowej drodze. Jest bardzo łatwo dostępne. Źródło miało mieć uzdrawiającą moc dopóki nie rzuciła na nie zaklęcia czarownica. Trafiłem na jednym z portali na informację, że ktoś wziął do badań próbki wody ze źródła. Wynik był taki, że to po prostu dobra, czysta, źródlana woda. Ostatnimi czasy, gdy wydajność źródełka zauważalnie spadła, woda zaczęła nieprzyjemnie pachnieć. Sugeruję powąchać wodę przed napiciem się. Nie wiem co jest przyczyną, ale już 5 lat temu, latem, podczas suszy zauważyłem to zjawisko.
Wydaje mi się, że nie od rzeczy byłoby odnowienie obudowy źródła, pochodzącej z XIX wieku. Może studenci w ramach wakacyjnych praktyk? Miejsce i sama obudowa są zaniedbane, odnowione na pewno wyglądałyby malowniczo.
Kolejnym przystankiem była Bycza Chata, a raczej pozostałości jej fundamentów. Stara chata, z czterema miejscami do spania, piecykiem, stała do początku XXI wieku. Nie wiem, czy rozpadła się ze starości czy też ktoś „dopomógł” w tym. Do końca XX wieku była miejscem imprez oraz przygód całych pokoleń. W styczniu 2005 roku był stertą desek, obecnie pozostały po niej fundamenty.
Na koniec jedno z najpiękniejszych miejsc w naszej gminie. Jest to gołoborze na Tłoczynie. Rzadko odwiedzane (choć w niedzielę po raz pierwszy na tymże gołoborzu natknęliśmy się na inną grupę turystów), była projektowana trasa do tego miejsca. Widoki przedstawiam na załączonych fotografiach.
Polecam do poczytania relacje z wycieczek w te okolice.
http://gory-izerskie.blogspot.com/2011/04/poszukiwania-zaginionej-swiatyni.html
https://sciezkawbok.wordpress.com/2016/05/12/tloczyna-i-okolice/