Czytając majowy numer „Wieści Mirska” natrafiłem w przemyśleniach burmistrza na fragment, który mnie nieco zaskoczył. Chodzi mianowicie o usytuowanie masztu telefonii komórkowej na terenie ZGKiM. Jaka jest sytuacja z zasięgiem i poziomem sygnału w sieciach GSM na terenie Mirska, wiedzą chyba wszyscy. Normą jest bieganie do okien lub wybieganie z budynków w celu przeprowadzenia rozmowy. Transfer przy dostępie do Internetu woła o pomstę, jeśli w ogóle jest. Żyjemy w czasach, gdy miarą poziomu cywilizacyjnego jest jakość sygnału GSM i prędkość dostępnego Internetu. Problem był podnoszony przez niektórych kandydatów na radnych. Wrzawa towarzyszyła pomysłom sprzed 6 lat usytuowania anten stacji przekaźnikowej na wieży starego kościoła ewangelickiego lub na wzgórzu dawnej SKR, przy wyjeździe na Rębiszów. Znalazło to odzwierciedlenie w Uchwale XL/285/06 Rady Miejskiej Gminy Mirsk z dn. 24.02.2006. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na następujące fragmenty:
Rozdział 10
Szczególne warunki zagospodarowania terenów oraz ograniczenia w ich użytkowaniu,
w tym zakaz zabudowy.
§ 11.
(…)W granicach opracowania ustala się zakaz lokalizacji bazowych stacji telefonii komórkowej w odległości 500 m od istniejącej i projektowanej zabudowy mieszkaniowej i usługowej.(…)
Rozdział 5
Zasady ochrony dziedzictwa kulturowego i zabytków oraz dóbr kultury współczesnej.
§ 6.
(…)Obowiązuje zakaz lokalizacji konstrukcji wieżowych (np. związanych z urządzeniami przekaźnikowymi telekomunikacji), lokalizacji masztów, dużych urządzeń technicznych, kolidujących z krajobrazem kulturowym.(…)
Nasuwają się dla mnie następujące przemyślenia:
– jeśli maszt GSM powstanie na terenie ZGKiM, to oznaczać będzie, że przez prawie 10 lat blokowane były inicjatywy poprawienia jakości sygnału tylko ze względu na bzdurne zapisy sporządzone pod wpływem emocji. Bzdury, tolerowane zwłaszcza przez burmistrza. Wniosek ten stąd, że to burmistrz występuje z inicjatywą postawienia stacji GSM prawie w centrum miasta. Wręcz pod oknami Ośrodka Zdrowia. Dopiero teraz.
– Po co? Aby polepszyć sygnał należałoby umieścić anteny wyżej, najlepiej na jakimś wzgórzu. Chodzi zwłaszcza o wsie – tam dobry zasięg stanowi o możliwościach załatwienia codziennych spraw. Jak wynika z lektury, zasięgiem poza miastem burmistrz się nie przejmuje. Chodzi więc po raz kolejny jedynie o pieniądze, o możliwość podłączenia kroplówki do padającego zakładu budżetowego.
Jak widać szkodliwość promieniowania mikrofalowego jest u nas tak samo względna, jak żużli pohutniczych – zależy kto z tego będzie miał korzyści. Powiedzenie „Pieniądze nie śmierdzą” jest nadal aktualne, czy chodzi o smród niemieckich odpadów pohutniczych, chemikaliów z malarni czy pozostałości po produkcji biopaliw.
Polecam również wgląd w materiały pod poniższymi linkami:
http://www.iddd.de/umtsno/mirsk.htm
http://www.mirsk.info/post/41857767449/zasi%C4%99g-sieci-gsm-w-mirsku