Tradycyjnie, jak co rok, przejrzymy oświadczenia majątkowe naszych przedstawicieli i włodarzy. Komu urosło, komu zmalało, komu całkiem opadło…
W tym roku nieco później, dopiero w czerwcu były oświadczenia, a i tak dopiero po wniosku o udostępnienie tych informacji.
Przypomnę, że do składania corocznych oświadczeń majątkowych są zobowiązani nasi reprezentanci, czyli radni, burmistrz, sekretarz, skarbnik, dyrektorzy zakładów budżetowych, szkół itd, zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Co roku, do 30 kwietnia, wyżej wymienieni mają obowiązek złożyć oświadczenia majątkowe za zeszły rok. Nawiążę do poprzednich wpisów Kasa władzy oraz Kasa władzy – 2017.
Zerkniemy także na ubóstwo innych znanych osób z kraju.
Jak w poprzednich latach nie mam zamiaru publikować na tej stronie wspomnianych oświadczeń, chętni do uzupełnienia informacji znajdą w artykule gotowe linki.
Tradycyjnie zaczynamy od burmistrza. Jak widać najwyższa płaca burmistrza w kraju (oczywiście wśród gmin do 20 tys. mieszkańców) nie wystarcza, by robić oszczędności. Z oszczędnościami zmalało do 30 tysięcy (było 60), za to zwiększyło się w nieruchomościach o mieszkanie za 450 tysięcy (raczej nie w Mirsku, u nas tyle kosztuje cała kamienica). To wszystko przy własnym zarobku ok 103 tysiące netto (143,5 tys. brutto) za zeszły rok i kredycie na 388 tysięcy. Tylko dlaczego kredyt w PKO – nie lepiej pożyczyć od sekretarza?
Sekretarz – tym razem oszczędności zmalały o 45 tysięcy (do 470 tysięcy), za to stajnia powiększyła się o samochód Mrecedes Benz W 204 C200 za siedem dych. Zarobki zostały na poziomie z lat poprzednich – ok. 101 tysięcy.
Co słychać u sąsiadów?
W Świeradowie-Zdroju burmistrz Marciniak odłożył nieco ze swej pensji i ma teraz 75 tys. oszczędności (przy pensji ponad 150 tys. brutto), czyli mamy 20.000+ W stajni też się polepszyło – zamiast Fiata – Ford za 55 tysięcy. Jak i burmistrz Mirska podpiera się kredytami na 200 tysięcy. Ciekawe jest, że w związku z wspólnotą majątkową publikowany jest także zarobek współmałżonki, w Mirsku małżonki burmistrza i sekretarza chyba nic nie zarabiają.
Halo, halo, tu Gryfów Śląski !!! Pan burmistrz Poniźnik nie zmienił stanu posiadania w oszczędnościach, nieruchomościach oraz samochodach. Zaciągnął za to pożyczkę na remont mieszkania.
Co tam we Wrocławiu? Wojewoda Marek Hreniak miał 15.771,71 zł. na koncie i około 600 gotówką. Nie ma czym zaimponować nawet burmistrzowi, a co dopiero sekretarzowi. Papiery wartościowe na około 20 tysięcy, dwa 10-letnie samochody (lubi Toyoty) i kupę kredytów (ponad 425 tysięcy w złotych i ponad 87 tysięcy w euro). Przy zarobkach 147 tys. trochę mu zajmie spłacenie tego. Ja tam na jego miejscu zamieniłbym się z naszym sekretarzem.
Czy bycie premierem jest opłacalne? Niech czytelnicy sami osadzą. Pan premier Morawiecki ma ponad 6 i pół miliona oszczędności. Warto było chodzić na studia (po technikum budowlanym tego nie ma) !
Do tego dom i mieszkanie za ponad pół miliona. Same meble za ponad 160 tysięcy.
Na koniec przegląd możliwości finansowych naszych radnych. Pozwoliłem sobie zsumować oświadczenia.
Oszczędności wszystkich radnych to trochę ponad 160 tysięcy, przy czy większości (140 tys.) ma troje radnych, a ośmioro (czyli połowa z nich) nie ma żadnych oszczędności. Nieruchomości radnych są warte ponad 3 miliony.
Kilka moich obserwacji: na posadzie samorządowej można odłożyć niezłą sumkę, zarobki na etatach przekraczają średnią krajową.
Nasz burmistrz nie wiąże raczej swej przyszłości z okolicą – nieruchomości (poza ostatnio zakupionym mieszkaniem za 450 tysięcy) są warte mniej, niż roczna pensja.
Struktura majątków radnych przedstawia się całkiem odmiennie – prawie wszystko w nieruchomościach – widać, że są związani z naszą ziemią. Może nie mają dużych oszczędności, lecz widać, że ta ziemia to ich ojcowizna.
Najważniejsi są Mieszkańcy związani na resztę życia z naszą gminą, z naszą ziemią.
Są oni gwarancją, że nie zanieczyszczą jej i będą dbali o jej rozwój.
PAMIĘTAJMY O TYM !