Jak każdy może zauważyć, mamy wreszcie Posła, który występuje do najwyższych władz państwowych w sprawach bliskich mieszkańcom naszej gminy.
Strona sejmowa Posła R. Winnickiego
Jednym z ostatnich działań jest skierowana do Ministra Sprawiedliwości interpelacja dotycząca problemu z pozostałościami po zakładach przemysłowych. Bezczynność tzw. czynników urzędowych, czyli organów samorządu, zwłaszcza burmistrza, ochrony środowiska, prokuratury, jest porażająca.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której wylewamy zużyty olej silnikowy. Ścigano by nas za te kilka litrów sądami i grzywnami przez długi czas.
W Giebułtowie było takich odpadów dziesiątki ton. Wylano na ziemię zawartość dziesiątek beczek.
Prokurator nie znalazł znamion czynu zabronionego… Może teraz znajdzie?
Interpelacja nr 9587
do ministra sprawiedliwości
w sprawie skażenia w Giebułtowie oraz zaniechania Prokuratury
Zgłaszający: Robert Winnicki
Data wpływu: 25-01-2017
Szanowny Panie Ministrze,
zmiany w Polsce po 1989 r., między innymi skutkowały upadłościami i likwidacją wielu przedsiębiorstw. Jednym z takich przedsiębiorstw były Zakłady Bawełniane w Giebułtowie (Dolny Śląsk), które po upadłości, zmianach właścicielskich, reorganizacjach – stanowią na dzisiaj nieużytek przemysłowy z obiektami budowlanymi do rozbiórki. Po istniejących na tym terenie firmach (WOMAREX, SATELIT2) pozostał bałagan, rumowiska i porzucone niezidentyfikowane odpady toksyczne, (oznakowane trupią czaszką) ciekłych chemikaliów w ilości ok. 30 ton.
Burmistrz Miasta i Gminy Mirsk wydał w 2014 r. decyzję obligującą administratora (syndyk masy upadłościowej SATELIT2) do uporządkowania i zabezpieczenia posesji przemysłowej oraz usunięcia niebezpiecznych, toksycznych, ciekłych odpadów.
W listopadzie 2015 odbyła się w Giebułtowie Sesja wyjazdowa Rady Miasta i Gminy Mirsk, z udziałem Burmistrza, WIOŚ, przedstawiciela Starostwa, Syndyka masy upadłościowej, prasy, społeczeństwa Giebułtowa.
Syndyk masy upadłościowej p. Przemysław Jedliński publicznie (do Protokołu) zadeklarował, że teren działki przemysłowej (działka 370/12) do końca 2015 r., zostanie uporządkowany, a odpady niebezpiecznych, ciekłych chemikaliów zostaną wywiezione.W konsekwencji wywieziono jedynie 1,5 tony odpadów komunalnych, a pozostałe prawie 30 ton ciekłych toksycznych chemikaliów „zutylizowano” wylewając je wprost do gruntu działki przemysłowej będącej w administracji Syndyka. Ten sposób „utylizacji” poprzez wylanie 30 ton toksycznych chemikaliów do gleby stanowi czyn zabroniony opisany art. 165, 181 i 182 Kodeksu Karnego i podlega ściganiu z urzędu.
W tej sprawie, z chwilą zaistnienia czynu zabronionego dokonano zgłoszenia powiadamiając Policję i Prokuraturę. Policja w wyniku zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa dokonała lustracji terenu, na który wylano toksyczne chemikalia, sporządzając Protokół okoliczności zaistniałego zdarzenia.
Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska pobrał na przełomie lat 2015/2016 próbki gleby terenu, gdzie nastąpiło wylanie 30 ton trujących ciekłych chemikaliów oraz gleby sąsiadującej działki użytku rolnego. Stwierdzono w orzeczeniach znaczące przekroczenia norm (ponad 5-krotne) węglowodorów ropopochodnych w glebie nieużytku przemysłowego, stwierdzono również wystąpienie w glebie skażenia silnie rakotwórczą trucizną (benzo-a-piren), na terenie przemysłowym od 4 do 12 ppm, oraz w glebie sąsiadującego użytku rolnego, gdzie przekroczenie normy skażenia jest ponad 20-krotne (norma benzo-a-pirenu w glebie 0,02 ppm, skażenie w próbce pobranej gleby ok. 0,4 ppm).W tej sprawie organizacja pozarządowa, jaką jest Stowarzyszenie ZIELONE IZERY, 4-krotnie zwracała się do Prokuratora Rejonowego we Lwówku Śląskim między innymi o informację ws. biegu postępowania dotyczącego czynu zabronionego (wylanie 30 ton toksycznych chemikaliów do gleby), ustalenia i ukarania sprawców, usunięcia szkody i jej zadośćuczynienia. Na żadne z tych pism Stowarzyszenie ZIELONE IZERY nie uzyskało odpowiedzi.
W maju 2016 roku 141 zaniepokojonych mieszkańców Giebułtowa podpisało się i wystąpiło z Petycją do Burmistrza, Przewodniczącej Rady Miasta i Gminy Mirsk, z kopią dla Prokuratury i Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, żądając usunięcia źródła skażenia. Wniesiono ponadto o ustalenie skutków skażenia dla zdrowia ludzi i zwierząt zamieszkałych w pobliżu miejsca skażenia silną rakotwórczą trucizną (benzo-a-piren), żądając usunięcia tej trucizny, ustalenia i ukarania sprawców, naprawy i zadośćuczynienia szkodom tego, do dziś rozprzestrzeniającego się, źródła skażenia.
Żaden z adresatów Petycji (Burmistrz, Rada MiG Mirsk, Prokurator Rejonowy we Lwówku, WIOŚ o/Jelenia Góra) do dnia dzisiejszego nie odniósł się do tej Petycji.Z informacji, które do mnie docierają wynika, że zaniechanie wszczęcia jakiegokolwiek Postępowania przez Prokuratora Rejonowego zaskutkowało obojętnością organów samorządowych (Burmistrz, Rada MiG Mirsk), organów nadzoru sanitarnego (WIOŚ, Sanepid), organów nadzoru budowlanego robót rozbiórkowych (Starostwo Lwóweckie) i zaniechaniami wszelkich wymaganych działań prowadzących do usunięcia źródła skażenia i likwidacji rozprzestrzeniania się silnej rakotwórczej trucizny bezno-a-pirenu. Skutkami tych zaniechań mogą być zagrożenie zdrowia czy nawet życia ludzi i zwierząt, przebywających na posesjach mieszkalnych i w gospodarstwach przydomowych sąsiadujących z terenem przemysłowym, emiterem skażenia.
Giebułtów to wieś u podnóża Gór Izerskich (obszary NATURA2000, rezerwaty przyrody), czyli terenów uzdrowiskowych o dużym natężeniu ruchu turystycznego.
Rozprzestrzeniające się skażenie rakotwórczą trucizną benzo-a-pirenem niszczy obraz czystej przyrody; niesie bezpośrednie zagrożenia zdrowia, życia zaniepokojonej społeczności przy całkowitej obojętności urzędniczej dla tego bezprecedensowego, na tym terenie, wydarzenia.W związku z powyższym proszę o odpowiedź na następujące pytania:
1. Czy rzeczywiście Prokuratura Rejonowa została prawidłowo powiadomiona o zaistnieniu ww. czynu zabronionego?
2. Dlaczego Prokuratura Rejonowa nie podjęła w tej sprawie żadnych działań w związku z opisaną sprawą?
3. Czy możliwa jest wizytacja/kontrola Prokuratury Rejonowej we Lwówku Śląskim i wyjaśnienie przyczyn oraz wyciągnięcie konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za zaniechania?
4. Jakie działania ww. sprawie zamierza podjąć Ministerstwo i kiedy mogą one nastąpić?
Z poważaniem,
Robert Winnicki
Stan dzisiejszy przedstawiam w poniższej galerii:
Dla polepszenia nastroju jeszcze jedna fotografia z Giebułtowa:
Pan Robert Winnicki jedyny sensowny poseł, moją sprawą też się zainteresował. A swoją drogą pisałem do wielu posłów łącznie z PiS i nawet odp. nie dostałem.
Jeśli jeszcze dołączymy to to http://mirsk.eu/to-juz-polmetek-czas-podsumowan-polowy-kadencji/ mamy wspaniały obraz naszej Gminy
Błędów nie robi ten, co NIC nie robi …, Pamiętam, w czerwcu 2015 jak na zebraniu Rady MiG Mirsk w Rębiszowie Prezes PRI BAZALT przeprosił publicznie radnych i społeczność lokalną za zamierzenie wwożenia do Rębiszowa ok. pół miliona ton rocznie niemieckich odpadów hutniczych. Przeprosił, powiedział że został oszukany i że wycofał się z tego przedsięwzięcia.
Z sali padły głosy – A Pan, Panie Burmistrzu – pisał Pan we „Wieściach Mirska”, że ten odpad jest bezpieczny i nieszkodliwy – i co Pan teraz powie ….,
Pan Burmistrz Jasiński powiedział „takie wtedy miałem dane” .., ale słowa „przepraszam” nie powiedział …..
W październiku 2016 r., Stowarzyszenie ZIELONE IZERY wystąpiło do Burmistrza z wnioskiem o wszczęcie postępowania, w związku z wylaniem do gruntu w grudniu 2015, w Giebułtowie ok. 30 ton ciekłych, toksycznych, niezidentyfikowanych chemikalii (obszar byłej bawełnianki). Czyn ten jest czynem karalnym (art. 165, 181, 182 KK) ściganym z urzędu. Powiadomiona została Policja, Prokuratura we Lwówku.
Po czterech miesiącach „rozpatrywania wniosku” Pan Burmistrz odmówił rozpatrzenia wniosku i powiadomił pismem Stowarzyszenie ZIELONE IZERY, że (najogólniej) według posiadanych przez Burmistrza danych – NIC SIĘ NIE STAŁO …, nie ma żadnych skażeń …, Jak gdyby wylewanie chemikalii (objętościowo ok. 6-ciu dużych cystern) było normalne, jak deszcz, śnieg, czy inne zjawisko atmosferyczne …..
(To tylko 30 ton chemikalii …, a gdybym ja tak wylał np. 5 ltr przepracowanego oleju silnikowego przed Ratuszem w Mirsku …, to dopiero byłbym ścigany)
W maju 2016 r., około 141 osób w Giebułtowie wystąpiło do władz z petycją o ustalenie sprawców wylania chemikalii, ustalenie rozmiarów szkody ekologicznej, stopnia skażenia, zagrożeń i niebezpieczeństwa dla lokalnej społeczności …,
I co – NIC. Żaden z adresatów (Burmistrz, Rada MiG Mirsk, Prokuratura, WIOŚ) nie udzielił do dzisiaj odpowiedzi na tą petycję.
Informację, że wszczęte w sprawie postępowanie zostało przez Prokuraturę umorzone decyzją z dnia 3.04.2016 r., Stowarzyszenie ZIELONE IZERY uzyskało dopiero 26.01.2017 r.
Co, jak – dlaczego Prokurator umorzył – nie wiadomo ..????
Pani Maryla Tarka (prezes Stowarzyszenia ZIELONE IZERY) założyła trybem wymaganym proceduralnie w Sądzie Okręgowym w Jeleniej Górze sprawę przeciw prokuraturze Rejonowej we Lwówku o zaniechanie działań i bezprawne umorzenie postępowania ustalenia sprawców i szkód wynikłych z czynu zabronionego – wylanie chemikalii ….
Odbyła się „wizytacja” (kontrola) w Prokuraturze we Lwówku …., Przyglądając się tej sprawie, miałem nadzieję że ktoś w Prokuraturze pomyśli o popełnionym błędzie (zdarza się), uwolni ten „organ państwowy” od oparów absurdu …, i że zadanym iteracją prawną trybem zostanie wszczęte postępowanie ustalenia sprawców i skutków czynu wylania toksycznych chemikalii.
A skąd ..?
Prokurator wymyślił, że Pani M. Tarka „nie jest stroną w sprawie” i złożył zażalenie do Sądu, że „sprawa powinna być oddalona” bo Pani Tarka nie będąc stroną nie ma prawa pozywać Prokuratury …,
Szczęściem Sąd Rejonowy we Lwówku rozpatrując to kuriozalne zażalenie Prokuratury na swoim Posiedzeniu w dniu 7.03.2017 całkowicie je oddalił.
Rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w tej sprawie będzie na przełomie kwietnia/maja 2017…,
Tyle, że:
1/ Czy potrzeba aż wyroku sądowego by przymusić Prokuratora Rejonowego we Lwówku do wykonywania przez niego jego statutowych obowiązków ….
2/ Czy aby przymusić Burmistrza MiG Mirsk do pracy – również potrzebny będzie wyrok sądowy … ?
To dobrze, że ta interpelacja poselska p. Posła Winnickiego (a wcześniej interpelacja senatorska p. Senatora Ślusarza) się ukazały.
Może fakt, że sprawie przygląda się Warszawa (Sejm, Senat, Minister Sprawiedliwości) pozwoli, że nasi lokalni „władcy” zaczną się zastanawiać, że w Gminie są, mieszkają ludzie którym nie jest obojętne bezpieczeństwo środowiska życia ich i ich rodzin.
Tyle, że chemikalia wsączone (30 ton) w grudniu 2015 w grunt giebułtowski mają to wszystko „gdzieś” i powoli, powoli wraz z wodami gruntowymi rozprzestrzeniają się strukturami gleby do sąsiednich działek posesji mieszkalnych, czy użytków rolnych ………..,
Jako puentę zacytuję tu wypowiedź Pani Maryli Tarki, ze stycznia 2017 …, która będąc w Urzędzie MiG Mirsk, pod adresem Samorządu (Przewodnicząca, Wiceprzewodniczący Rady) użyła zdania:
powinniście się Państwo wstydzić !!!!
Ma rację .., WSTYD jest jedynym słowem trafnie określającym znieczulicę organów samorządowych dla tej sprawy !!!
I co, a nic – CISZA …….
Jak mawiał poeta:
Cicho wszędzie, głucho wszędzie…,
Co to będzie.., co to będzie …. ??
WYBORY BĘDĄ – panie burmistrzu …….
Roman Farański
Emeryt z Wrocławia, Miłośnik Gór i Pogórza Izerskiego
Całe to zamieszanie udziału w tej sprawie zainteresowanych instytucji można podsumować tylko
w jeden sposób.TRUCIZNA JEST TRUCIZNĄ i nie ma znaczenia , że postępowanie prokuratury zostało
umorzone. Badania bezspornie potwierdziły zawartość tej silnie rakotwórczej trucizny w ilości wielokrotnie przekraczające normy zarówno na terenie byłych zakładów, jak i poza terenem, na terenie
rolniczym. Stawiam pytanie : Dlaczego nie zostały powtórnie przeprowadzone badania gleby wokół
zakładu na zawartość benzoapirenu, pomimo wyraźnej prośby zarówno Stowarzyszenia Zielone Izery, jak i Mieszkańców. I rozwiązało by to całe procedury w tej sprawie i niepotrzebne zaangażowanie tak
wielu instytucji. Komu tak bardzo zależy, żeby prawda nie ujrzała światła dziennego?.