Obszar Gór Izerskich i bliskiego nam Pogórza był „obfity” w budowle obronne. Nic w tym zresztą dziwnego – były to ziemie graniczne. Dobrze opisany jest zamek Gryf, nasza „Proszówka”, która była siedzibą możnego rodu Schaffgotsch’ów przez wiele wieków, nieźle znamy historię pobliskiego zamku Świecie, zamek Czocha znajduje się chyba w wszystkich publikacjach o Pogórzu. Ja chciałbym zainteresować zamkami, po których nie pozostały nawet ruiny a znajdowały się do 10 kilometrów od Mirska…
Na pewno najbliższym z takich zamków byłby zamek Mirsk. Istnienie takowego jest jednak bardzo niepewne. Brakuje informacji na jego temat, a samo jego istnienie związane jest z dawną nazwą ulicy: Burgstrasse, choć nazwa ta może mieć związek z tym, że była to ulica wylotowa w kierunku na Proszówkę, więc na zamek Gryf. Jeśli jednak w Mirsku istniała jakaś budowla obronna, to jej zadaniem byłaby prawdopodobnie obrona przeprawy przez Kwisę. Dokładna lokalizacja nie jest możliwa, ks. Edward Dwornik przypuszczał, że zawierałaby się pomiędzy obecnymi ulicami Ogrodową a początkiem Głowackiego. Zniszczenie przyniósł ze sobą najazd husytów 21 marca 1431 roku, który spowodował zajęcie miasta, splądrowanie i częściowe spalenie. Przed losem Leśnej, całkowicie spalonej, uratowała mieszkańców odsiecz z zamku Gryf . O mirskim zamku wspomina legenda „Ostatni rycerz z Mirska” przytoczona w książce „Mirsk” ks. Władysława Stępniaka.
Znacznie pewniejsza jest lokalizacja zamku na Kotlinie (Kesselschloss – zamek Kocioł), który znajdował się na stoku góry Kocioł. Wspominają o nim kronikarze, wzmiankowany jest w legendzie dotyczącej początku zamku Gryf i rodu Schaffgotschów.
Legenda ta głosi, że w dawnych czasach na górze obecnie zwanej Kocioł stał zamek Hermanna von Kessel. Gdy wyjechał on na wojnę z Maurami, na zamek napadli rycerze-rozbójnicy i został on obrabowany i zniszczony. Uratował się jednak syn właściciela zamku, mały Gottschalk, został bowiem wyniesiony przez starego sługę tajemnym wyjściem. Sługa ten oddał dziecko w opiekę pustelnikowi o imieniu Wolfgang, który miał swą pustelnię nieopodal kapliczki w górach powyżej Przecznicy (źródło Wolfganga miało znajdować się obok tej pustelni). Gottschalk uczył się i rósł, a gdy stał się młodzieńcem, pokochał Erlindę, córkę rycerza Kunza von Kahlenburg. Nie mógł jednak poważnie myśleć, że biedny i nieznany dostanie rękę jedynej córki bogatego rycerza. Zdarzyło się jednak, że groza ogarnęła okolicę. W okolicy osiedlił się bowiem straszliwy potwór, pół orzeł, pół lew o wielkich błoniastych skrzydłach i wybudował gniazdo na wielkim dębie. Strach padł na ludność, bowiem Gryf, tak nazywano potwora, nie tylko pustoszył pola, ale polował też na owce i bydło, nawet porywał dzieci. Był na razie jeden, cóż mogłoby się stać gdyby się rozmnożył? W związku z zagrożeniem książę śląski zwrócił się z apelem do mieszkańców: kto zabije Gryfa, ten zostanie wynagrodzony jak na księcia przystało. Młody Gottschalk natychmiast postanowił stanąć do walki i zdobyć nagrodę, a wraz z nią także ukochaną. Ukrył się w pobliżu dębu, na którym znajdowało się gniazdo Gryfa i czekał aż potwór je opuści. Kiedy tak się stało, wdrapał się na drzewo i podpalił siedzibę Gryfa. Znajdujące się w gnieździe młode udusiły się i spłonęły. Widząc to Gryf rzucił się do gniazda, aby ratować młode. Jednak machając skrzydłami rozniecił jeszcze większy płomień i poparzony spadł na ziemię. Tutaj czekał już młodzieniec i bez większych kłopotów pokonał osłabionego Gryfa. Książę dotrzymał słowa i ofiarował młodzieńcowi włości nad Kwisą, od gór aż po Gryfów Śląski, nadał tytuł „Gottschalk od Gryfa” (Gottschalk von Greif), zaś jako dziedziczną siedzibę dla młodej pary zamek, zwany od tej pory zamkiem Gryf.
Tyle piękna legenda. Według kronikarza Bergemanna (kronika z 1829 r.) zamek Kessel powstał w 1161 r. Panował na tych terenach książę Bolesław Wysoki (Bolesław IV Kędzierzawy). Prawdopodobnie był to zameczek myśliwski. Okoliczności jego opuszczenia lub zniszczenia również nie są znane. Możliwe, że jak dla wielu innych zamków, kres przyniosły mu wojny husyckie. Mógłby to być rok 1431, rok najazdu na naszą okolicę, zdobycia Lubania, spalenia Leśnej i częściowego Mirska. O pozostałościach zamku informuje jeszcze kilka wzmianek. Jedna pochodzi od zmarłego w 1686 r. burmistrza Mirska, Heindricha. Zostawił on notatkę, według której za jego czasów były jeszcze widoczne ruiny zamku. Według kronikarza Craemera w 1923 roku odkopano podczas poszukiwań fragmenty ruin zamku. W 1903 r. Brunon Rösch zbudował tu gospodę Kesselschlossbaude. Dość szybko rozwinięto działalność i już w 1920 roku był tu spory ośrodek wypoczynkowy. Kuracjusze uwieczniali swe wizyty wykuwając swe nazwiska i daty na skałkach znajdujących się niedaleko ośrodka, gdzie podobno stał niegdyś zamek, i będących wspaniałym punktem widokowym.
Kolejnym zaginionym zamkiem jest Fünfhausen (Kahlenburg). Lokalizacja jest pewna i zaskakująca. Stał on na górze Kahlenberg (Urwista) nieopodal Rębiszowa, która była eksploatowana przez PRI Bazalt. Spotykamy go w zacytowanej już legendzie o początkach zamku Gryf i rodu Schaffgotsch’ów (Erlinda jest w niej córką rycerza Kunza von Kahlenburg, a więc właściciela tego zamku). Zachowało się wiele wzmianek i dokumentów dotyczących zamku. Jedna z nich pochodzi od burmistrza Heindricha i wspomina, podobnie jak przy zamku Kessel, o istnieniu w XVII wieku widocznych jeszcze pozostałości zamku. O wiele istotniejsze są zachowane lub znane z odpisów dokumenty z końca XIV wieku. Są one związane z osobami m.in. księcia Bolka II Małego, ostatniego piastowskiego władcy na Śląsku, wdowy księżnej Agnieszki, starostów Benesza Choustnik oraz Janko Choustnik. Wskazują one na to, że w okolicy Proszowej znajdował się zamek, do którego należało lenno w skład którego wchodziły w pewnych okresach m.in.. wsie Mroczkowice, Brzeziniec i Łęczyna. Jako właściciele wymieniani są Hermann von Zettritz, Wincenty von Reussendorf i jego synowie Konrad, Heyncze i Hans oraz podstarości Janko Choustnik. Bywał na nim książę Bolko II Mały. Nie znamy roku powstania zamku jak i jego funkcji. Możliwe, że był po prostu zamkiem myśliwskim i jednocześnie symbolem władzy książęcej nad regionem. O powodach dla których popadł w ruinę też nic bliższego nie wiadomo. Według autorów niemieckich zamkiem zawładnęli z początkiem XV wieku rozbójnicy, a następnie zburzyli go husyci. W XVII wieku miał być jeszcze widoczny fragment sklepienia piwnicznego.
Następnym udokumentowanym zamkiem jest zamek Gryfów. W Gryfowie bowiem do początków XVII wieku znajdował się zamek, którego fragment jest jeszcze widoczny. Znajdował się on nad brzegiem Kwisy, nieopodal ujścia Oldzy. Zamek stanowił wzmocnienie systemu obronnego miasta, ponieważ opierał się o mury miejskie. Niewątpliwie był to na początku zamek książęcy, później stanowił własność rycerza Bernarda von Reder, następnie Schaffgotschów. Jego koniec jest znany – spłonął w pożarze miasta 20 maja 1603 roku. Nie został odbudowany, pozostały po nim plac został oddany pod zabudowę. Dotarłem do informacji, że ostatnią pozostałością po nim zostały fragmenty schodów.
Ostatnim tu przedstawionym zamkiem niech będzie zamek Leśna. Znajdował się on przy obecnym wylocie drogi z Leśnej w kierunku Świecia. Dokładnie jest to góra, w której wykute są sztolnie z czasów II wojny światowej. Gród na tym wzgórzu istniał podobno już w 1144 roku. Pierwsza wzmianka o zamku (castrum in Lesna) pochodzi z 1247 roku, później miejsce to określano nazwą Zangenburg. Powstanie zamku wiązano z Wacławem I, królem Czech. Po 1264 r. zamek należał do Hanko de Irekesleve, po 1319 do Henryka I, który władał nim do 1346 roku. Zamek stanowił z zamkami Świecie i Czocha część tzw. Okręgu Kwisy i niewątpliwie był od nich starszy. Nie ma o nim informacji po okresie wojen husyckich, tak więc został zniszczony najprawdopodobniej w ich okresie. Można przyjąć, że mogło to mieć miejsce 20 marca 1431 roku, gdy oddział husytów dowodzonych przez Capka von Zaane spalił Leśną całkowicie.