I wojna światowa, do 1939 roku nazywana Wielką Wojną, w publikacjach poświęconych naszej okolicy jest traktowana „po macoszemu”. Jest kilka ważnych powodów – obecni mieszkańcy, Polacy, nie mają powodów, by rozpamiętywać wojenne losy miasteczka, dwadzieścia pięć lat przez okresem osadnictwa. Także mieszkańcy do 1945 roku nie mieli powodów do świętowania czasów, gdy ich bliscy lub znajomi ginęli w walkach we Francji, a oni sami cierpieli głód i nędzę przy braku nawet najbardziej podstawowych produktów. Poległych upamiętniano. W każdej chyba miejscowości w Niemczech był pomnik żołnierzy poległych na frontach Wielkiej Wojny z uwiecznionymi nazwiskami poległych z lokalnej społeczności. W Mirsku również taki pomnik był, nazwiska poległych wiernych z parafii ewangelickiej były także na witrażach w mirskim kościele ewangelickim. Pomnik już nie istnieje, jego resztki zostały prawdopodobnie wywiezione na śmietnisko, przypuszcza tak Pan Henryk Kułaga, który fragmenty pomnika odnalazł i zabezpieczył.
Pomnik znajdował się na obszarze obecnie nowego cmentarza, nieopodal kulochwytu strzelnicy.
Armia pruska powoływała rekrutów do jednostek związanych z regionem. Mirsk był objęty obszarem V Korpusu Armijnego i obejmował swym zasięgiem m.in. Głogów i Poznań. W skład tegoż wchodziła 10 Dywizja Cesarstwa Niemieckiego (niem. 10. Division (Deutsches Kaiserreich)), stacjonująca w Poznaniu (Posen). 155 Pułk Piechoty (7 Zachodniopruski) – (7. Westpreußisches Infanterie-Regiment Nr. 155) w Ostrowie Wielkopolskim (Ostrowo) i w Pleszewie (Pleschen) podlegał tej dywizji. Jego zapasowe oddziały stacjonowały w Mirsku.
W armii pruskiej jednostki wojskowe walczące na froncie miały swoje odpowiedniki (ersatz lub po polsku zapasowe lub zastępcze) na tyłach. Te tyłowe oddziały miały zapewniać przeszkolenie rekrutów i uzupełnianie strat w oddziałach frontowych.
Oddziały 7 Zachodniopruskiego Regimentu Piechoty nr 155 stacjonowały w Gryfowie i Mirsku jeszcze przed I wojną światową.
Pierwszą wzmiankę o nich odnalazłem pod rokiem 1906, kiedy to 27 sierpnia przybyła na kwatery 3 kompania w sile 3 oficerów i 196 ludzi. Kwaterunek trwał wtedy tylko jedną noc.
14 kwietnia 1915 roku dużym, radosnym przeżyciem dla mieszkańców miasta stał się przemarsz żołnierzy z tzw. rekruckiego depozytu oraz pospolitego ruszenia z Górnych Łużyc, którzy na terenach Polski (w tzw. terenie „Russisch Polen”) wykonywali roboty ziemne jako tzw. „Łopaciarze” – „Schipper”. Towarzyszyła im orkiestra II zapasowego batalionu 7 Zachodniopruskiego Regimentu Piechoty nr 155, który w tym czasie kwaterował w Gryfowie (Gryfów był głównym miejscem postoju tego batalionu przez całą I wojnę światową).
Uroczyste powitanie odbyło się przed ratuszem. Żołnierzom rozdano wydrukowane na tę okazję znaczki, które można było wymieniać we wszystkich miejscowych sklepach na towary wartości 25 fenigów. Wieczorem odbyły się spotkania z oficerami. Wojsko to zajęło kwatery w ośmiu punktach miasta i gminy, natomiast oficerowie kwaterowali prywatnie po domach. Odtąd Mirsk stał się na niecałe trzy lata miastem garnizonowym.
15 kwietnia 1915 roku odbyło się poświęcenie nowej szkoły ewangelickiej z udziałem wielu znacznych gości oraz z udziałem duchownych obu wyznań i tego samego dnia obie szkoły ewangelickie zostały koszarami. Najpierw kwaterowali w nich członkowie magazynu dla rekrutów 2 zapasowego batalionu piechoty 155 Regimentu (II Ers. Batl. Inf. Reg. 155), następnie 6 Regimentu Landwehry.
W maju do kierownictwa nad „Rekruckim Depozytem” (czy raczej „koszarami rekrutów”) został przydzielony w miejsce dotychczasowego kapitana Lehmanna, kapitan Gambke (był on „w cywilu” dyrektorem muzycznym w Poznaniu).
Główne oddziały 155 Regimentu Piechoty przez całą wojnę walczyły na froncie zachodnim, we Francji. Regiment został wycofany z walk w 1915 roku (nie znalazłem informacji o miejscu jego pobytu, choć musiał być nadal w strefie walk, gdyż nadal byli ewidencjonowani polegli ).
W 1916 roku pułk został skierowany na główne odcinki frontu. Walczył w największej bitwie I wojny światowej, pod Sommą, od 3 do 14 października (w tej bitwie użyto po raz pierwszy czołgów, które wraz z artylerią zdziesiątkowały oddziały niemieckie, zginęło w niej milion żołnierzy, 400 tys. po stronie niemieckiej). W okresie od lutego 1916 roku do lipca 1917 roku brał udział (z przerwami na udział w innych bitwach) w walkach pod Verdun.
Pułk brał udział w walkach do końca I wojny światowej. Na listach poległych są daty śmierci nawet z samego końca wojny, np. musketier (strzelec) CHUDAK Stanislaus z dnia 03.11.1918. Przeglądanie list poległych pokazuje duży odsetek żołnierzy o polsko brzmiących nazwiskach.
Po zakończeniu wojny pozostałości pułku wróciły do Niemiec, gdzie 2 stycznia 1919 r. w Löwenberg (nasz Lwówek Śląski) miała miejsce demobilizacja. Oficjalnie 7. Westpreußisches Infanterie-Regiment Nr. 155 został rozwiązany 30 czerwca 1919 r.
Szlak bojowy 155 pułku piechoty dostępny jest na tej stronie.
Straty 1916 roku musiały być przerażające. Echem tego były uzupełnienia, wysyłane w tym roku roku z Mirska. 16 marca 200 ludzi z garnizonu odmaszerowało na front. Po pożegnaniu, przy biciu dzwonów, dźwięku trąb i piszczałek, żołnierze odmaszerowali w kierunku Gryfowa.
24 marca tutejszy garnizon wizytował zastępca głównego komendanta, generał 5. korpusu armijnego von Bock. Uznał chyba, że rekruci nadają się do wysłania na front, albowiem kolejne wymarsze następują 2 i 14 lipca (po 150 żołnierzy), 16 września (90 żołnierzy; dzień wcześniej pod Sommą Brytyjczycy użyli po raz pierwszy czołgów) oraz 8 listopada.
15 marca 1917 roku, po 2 latach, garnizon opuścił miasto. Przez ten okres przewinęło się przez niego 3 200 ludzi. Tego dnia odmaszerowali w ostatniej grupie do Gryfowa, gdzie załadowano ich na pociąg specjalny do Pleszewa, głównej siedziby pułku.
Nie na długo zostawiono Mirsk bez obrony. 21 maja o godzinie 19-tej specjalnym pociągiem przybyli rekruci Landwehry z regimentu piechoty nr 6 z miejscowości Frystadt w Czechosłowacji. 1 września mirski garnizon przeniesiono do Gryfowa.
Powodem, dla którego tak zainteresowałem się losami tego pułku, zwłaszcza wnikliwie prześledziłem pobyt II Ersatz Batl. 7. Westpreußisches Infanterie-Regiment Nr. 155 oraz dostępne listy poległych, jest jedna widokówka. Przedstawia ona zamek Gryf i została wysłana 30 kwietnia 1917 roku (czyli już po opuszczeniu Mirska przez pododdziały 155 Inf. Reg.). Poruszyła mnie jej treść i adres, na który została wysłana.
Wysłał ją żołnierz Żurek (nie udało mi się odszukać imienia) z II zapasowego batalionu. Nie wiem, czy stacjonował w Mirsku, jest to możliwe. Uważam, że przynajmniej w Mirsku bywał (przez Mirsk jest po drodze w góry, o których pisze na kartce). Na pewno w kwietniu 1917 roku stał na kwaterze w Gryfowie. W tym czasie główne oddziały jego pułku walczyły we Francji.
Usiłowałem uzyskać więcej informacji o tym żołnierzu, dowiedzieć się, czy przeżył wojnę, czy wrócił do Poznania. Niestety, ani Urząd Miasta Poznań, ani Archiwum Państwowe Poznań nie pomogły w uzyskaniu jakichkolwiek informacji. Nie znalazłem osoby o tym nazwisku w spisie poległych 155 Inf. Reg. Napotkałem jedynie na informacje o ulicy, przy której mieszkała rodzina Pana Żurka – Lazarusstrasse. Obecnie jest to ulica Głogowska w Poznaniu. Nie mam potwierdzenia, czy numeracja Głogowskiej pokrywa się z wcześniejsza numeracją Łazarza, lecz jeśli tak, to dom zamieszkały przez Państwo Żurek jest od dawna zniszczony. W jego miejscu znajduje się biurowiec, wybudowany w 1998, wcześniej stała tam fontanna.
Uznałem, że jako osoba podkreślająca swą polskość Pan Żurek, jeśli żył, brał udział w Powstaniu Wielkopolskim. Przejrzałem dostępne spisy powstańców, zwracając uwagę na datę urodzenia i zamieszkanie. Niestety, choć osób o nazwisko Żurek było około dziesięciu i część z nich mieściła się w przedziale wieku dla uczestnika I wojny światowej, nie znalazłem nikogo z ulicy Lazarusstrasse.
Wiem, że w zbiorach prywatnych są widokówki pisane przez kolegów żołnierza Żurka, na przykład TUTAJ
Natrafiłem na pasjonatów-rekonstruktorów, którzy odtwarzają umundurowanie, wyposażenie i wygląd żołnierzy tego pułku. Link do ich strony znajduje się TUTAJ
Grupa ta jest bardzo aktywna. Uczestniczyła w licznych uroczystościach i pokazach w wielu krajach Europy.
Dzięki uprzejmości Kamila Kowalskiego z GRH 155 I.R prezentuję poniżej zdjęcia z prywatnej kolekcji. Tak był umundurowany nadawca pocztówki, która stała się zalążkiem tego artykułu.
W pracy nad artykułem korzystałem z „kroniki Parafii i Gminy Mirsk” ks. Edwarda Dwornika, „Mirsk. Dzieje miasta do 1945 roku” ks. Władysława Stępniaka, stron internetowych m.in. Grupy Rek. Histor. 155 I.R., Kamila Kowalskiego i innych oraz relacji H. Kułagi.
Artykuły Feliksa Chojnackiego zaskakują dociekliwością i niepowtarzalnością tematu. W Mirsku stacjonowali żołnierze I wojny światowej. Z kart historii wiemy, że w niemieckich mundurach było bardzo dużo Polaków. Trzej zaborcy posłali na front 3 mln naszych rodaków (600 tys. poległo) i była to liczba rekordowa, dla porównania – Polska w 1939 r. zmobilizowała 950 tys. żołnierzy. Moją uwagę zwróciły dwa szczegóły. Pułk nazywał się zachodniopruski i choć stacjonował w Wielkopolsce, to skąd głównie pozyskiwał rekruta ? Zaborcy nazywali Prusami Zachodnimi dawne Prusy Królewskie, czyli Pomorze Gdańskie, ziemie chełmińską, Warmię, Powiśle. Dołączyli do nich część Kujaw.
Czy Mirsk wymagał stacjonowania wojsk w celach obronnych ? Zapewne nie. Raczej w celach aprowizacyjnych. W I wojnie światowej ludność tych ziem nie doświadczyła bezpośrednich działań wojennych. Front był daleko. Dziękuję za ciekawy artykuł.
To ja dziękuję za cenne uwagi.