Co było, a nie jest… 12

Dziś kończymy pierwszy tuzin spotkań przy starym/nowym Mirsku.

 

Na rozgrzewkę Zajazd pod Strzelnicą, czyli Mickiewicza 22. W Mirsku były bardzo żywe tradycje strzeleckie. Od 1498 roku funkcjonowało Bractwo Kurkowe, którego najlepszymi strzelcami w pierwszych latach istnienia byli przedstawiciele rodziny Zolffel (pol. Czop) – Jeremiasz i Jakub. Bractwo na przestrzeni wieków bardzo aktywnie działało, działalność zakończyło w 1925 roku połączywszy się ze Związkiem Strzelców Gór Izerskich. Miało wtedy 100 członków.

Z map wynika, że w Mirsku były dwie strzelnice – jedna znakomicie znana przy cmentarzu, wielokrotnie wspominana w kronikach, oraz druga, nieopodal obecnej ulicy Spacerowej, przy wylocie na Rębiszów. Pamiętam ją z czasów młodzieńczego zwiedzania wszystkich okolic miasta. Obie miały betonowe kulochwyty i ekrany po obu stronach linii strzału. Nie wiem kiedy powstała ta druga i przez kogo była używana.

 


Kolejne zestawienie to nasza mirska, przepiękna Promenada. Istniała do 1938 roku – po tym czasie nie ma żadnych jej fotografii. Powstała prawdopodobnie jako część przygotowań wojennych – przed aneksją Czechosłowacji zmobilizowano znaczne siły w rejonach przygranicznych. Ważna trasa wiodła przez Mirsk, a połączenie Gryfów-Świeradów wiodło jedynie przez mirski rynek. Mogło tak być do czasu mechanizacji armii – trochę głupio przerzucać oddziały pancerne przez środek miasteczek. Likwidacja Promenady musiała być bolesna dla wielu mieszkańców – ułatwienia transportu, zmniejszenie ruchu w Rynku to zalety, ale wyobraźmy sobie dziś zamianę naszych parków w parkingi. Może i racjonalne, ale bardzo smutne.


Gorący jak lato w mieście temat mirskich fontann. Cieszy widok odnowionej „fontanny z misiem”. Jak widać misiek nieco się odwrócił i uciekł gdzieś goły dzieciak – może się znajdzie, na golasa daleko nie ucieknie.

Obiekt ten stał jak wyrzut sumienia w naszym rynku. Rozmawiałem z historykiem, który przyjechał do Mirska. Był zaskoczony stanem, w jakim się znajdował. Wspólnie szukaliśmy śladów w kronikach i archiwach. Panie Dariuszu – DZIĘKUJĘ !

Liczę, że w tej fontannie będą regularnie wymieniane środki odkażające oraz przeprowadzane konserwacje. Obecny stan wskazuje, do czego doprowadziły zaniedbania. Wątpię, czy po zakwicie glonów da się piaskowiec w fontannie z lwem doprowadzić do takiego stanu, jak był.

 


 

2 komentarze dla “Co było, a nie jest… 12”

  1. Dobrze, że podjął się Pan tego zadania – przedstawić historię miasteczka i zestawić z współczesnością.
    Stare zdjęcia napawają smutkiem ile piękna. dostojeństwa miasteczko straciło. Mimo pozytywnych ostatnich zmian wiele miejsc na współczesnych zdjęciach wygląda na zapuszczone, zaniedbane. Miejmy nadzieję, że procesy odnowy, naprawy, przywrócenia minionego piękna będą kontynuowane, a Pan będzie nadal prowadził tę stronę, która pomoże chociaż wirtualnie przywrócić życie umierającemu miasteczku

    1. Staram się jak mogę. Ważne, by mieszkańcy traktowali ten skrawek Polski jako małą ojczyznę a nie noclegownię.

Skomentuj Gość Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *