Do tej pory dwukrotnie poruszałem problemy związane z wielką koncentracją remontów, przebudów i modernizacji w naszej gminie. Także z katastrofą. Obawiam się, że przy tym sposobie prowadzenia prac jeszcze wiele problemów się pojawi, zwłaszcza przy tzw. „gazyfikacji”. Na razie poruszę bieżące lub nieodległe w czasie tematy.
W zeszłą niedzielę, 5 sierpnia, miał miejsce w Giebułtowie wypadek drogowy. Szerzej opisany został na stronie portalu lwowecki.info.
Artykuł zainspirował mnie do przedstawienia stanu naszych dróg.
Fotografie z Giebułtowa pokazują, że na motocyklach czy innych pojazdach inaczej niż ostrożnie lepiej tam nie jeździć. Tym bardziej, że jeśli coś się stanie można dostać mandat. Zresztą teraz i tak jest dużo lepiej. Niedawno w ogóle nie było nawierzchni na długich odcinkach.
Nie lepiej przedstawiają się sprawy w Mirsku. Emocjonujący od długiego czasu jest wyjazd z rynku przez ul. Prostą. Chętni na zastrzyk adrenaliny mogą się również udać na ul. Zdrojową lub wjechać na rynek od ul. Kościelnej.
Nadal pozostaje sprawa zamkniętej ulicy Mickiewicza. Miała być otwarta do 10 lipca (zapewnienie burmistrza na sesji z 28 czerwca, wypowiedź na nagraniu poniżej), a końca remontu nie widać. Czas zajęcia pasa drogowego przez rusztowanie na ul. Kościelnej przekroczy prawdopodobnie rekord ustanowiony na ul. Zdrojowej ( Jak (nie) płacić… oraz Jak (nie)płacić cd.) Zapytany o tamto rusztowanie na sesji rady burmistrz stwierdził , że nikomu nie przeszkadzało, więc mogło sobie stać. Może ktoś z gminy odpowie, na jaki okres wnioskowano zajęcie pasa? I ile to rusztowanie będzie jeszcze stało?
Na tejże sesji zauważyłem jeszcze jedną, dość znamienną sytuację. Otóż doszło do małej dyskusji pomiędzy wiceprzewodniczącym a burmistrzem na temat usytuowania świateł sterujących ruchem (nagranie poniżej). Dla mnie wydaje się oczywiste, że czymś takim powinien się zająć jakiś urzędnik gminny, bez potrzeby angażowania w to Rady i zabierania czasu na sesji. Tym bardziej, że do sierpnia (dopiero kilka dni temu sygnalizacja została usunięta) i tak nic z tym nie zrobiono. Swego czasu zapytałem, kto odpowiada za drogi na których odbywają się remonty. Odpowiedź była jednoznaczna – WYKONAWCY. Więc widać, że ci wykonawcy według swojego harmonogramu robią co chcą, a o jakiekolwiek kontroli bieżącego stanu dróg, czy są zanieczyszczone kruszywem, czy wystają studzienki, czy są prawidłowo oznakowane wykopy możemy zapomnieć. Chyba, że będziecie się upominali, wtedy może jakiś urzędnik z miną męczennika, zareaguje.
Jest jednak rozwiązanie problemów drogowych gminy na miarę sposobów używanych przez obecne gminne władze. Sposób podpatrzyłem w Świeradowie, może bez względu na niesnaski pomiędzy burmistrzami Świeradów zgodzi się na jego wykorzystanie.
Powyższy znak umiejscowić przy każdym wjeździe do gminy i problem zniknie.
Można też zastosować kombinację z mirskiego odcinka ulicy Strażackiej, tej przy Gondoli w Świeradowie. Nie tak uniwersalny jak ten wyżej, ale też spowoduje, że każdy wypadek będzie winą kierującego.
Mogłoby to być śmieszne, gdyby to nie były realia naszego powszedniego życia.
Mam szczerą nadzieję, że ktoś zmobilizuje jakieś „czynniki urzędowe” do bardziej realnej pracy, niż przekładanie papierków.